O projekcie
Subregion Zachodni Województwa Śląskiego to jeden z obszarów o największym zanieczyszczeniu powietrza nie tylko w całej Polsce, ale i w Europie (wg. raportu Światowej Organizacji Zdrowia). Niestety, wnioski są mało optymistyczne - w dużej mierze trujemy się sami… Powszechne jest spalanie śmieci, używanie najgorszych paliw i niewłaściwa eksploatacja kotłów. Powodem są przede wszystkim długoletnie zaniedbania, niewłaściwe nawyki i brak wiedzy. Aby zmienić ten niekorzystny stan rzeczy wszystkie samorządy Subregionu Zachodniego (25 gmin oraz 3 powiaty) podejmują wspólną kampanię na rzecz walki z niską emisją i poprawy jakości powietrza. „Gmina z dobrą energią!” to modelowa kampania informacyjno-edukacyjna, której celem jest szerzenie wiedzy na temat niskiej emisji (przyczyny, konsekwencje zdrowotne) oraz metod walki z nią - termomodernizacja, efektywne ogrzewanie budynków, odnawialne źródła energii.
Wszystkie materiały powstające w ramach projektu są dostępne lokalnie, dla każdej gminy partnerskiej, w ramach
serwisu "Gmina z energią" dedykowanego dla danej gminy. Użyj poniższej wyszukiwarki aby przejść
do serwisu gminnego.
Działania antysmogowe, OZE i węgiel – czy da się to połączyć?
Przewiń do artykułu
Menu

Węgiel = smog. Czy to prawda? Nie ulega wątpliwości, że główną przyczyną niskiej emisji jest spalanie węgla i paliw węglopochodnych w domowych kotłach C.O. Jednakże stwierdzenie, że każde spalanie węgla będzie źródłem smogu trzeba uznać za przesadne uproszczenie. Dlaczego sprawa jest bardziej skomplikowana niż nam się wydaje?

Czy działania antysmogowe to głównie walka z polskim węglem?

Sprowadzenie problemu walki ze smogiem do walki z polskim węglem to duże nadużycie. Problemem smogowym nie jest węgiel jako taki, tylko to, że spalamy jego najgorsze sortymenty, a do niedawna spalaliśmy nawet odpady z jego produkcji (muł węglowy). Do tego dochodzi kwestia spalania tego rodzaju paliw w przestarzałych lub nieprzystosowanych do tego urządzeniach. Gdyby spalanie węgla było prowadzone wyłącznie w kotłach energetyki zawodowej, czy nawet - w sektorze domowym – w nowoczesnych kotłach węglowych 5-klasy, można powiedzieć, że problem smogu byłby marginalny albo nie istniałby wcale. Wykorzystywanie węgla w pozaklasowych kotłach zasypowych, czyli tzw. kopciuchach, to koszmar zarówno od strony efektywności, jak i emisyjności procesu spalania.

To nic, że o szkodliwości niskiej emisji od lat wypowiadają się naukowcy, lekarze, a także instytucje rządowe i pozarządowe. Postawiona teza: "walka z węglem" to uproszczenie mające na celu podważenie wiarygodności i rzetelności działań antysmogowych. Tymczasem sprawa polskiego węgla wcale nie jest taka prosta. Importujemy rekordowe jego ilości. W 2018 roku łączny import węgla kamiennego do Polski wyniósł 19,68 mln ton - taką informację w marcu przekazał w odpowiedzi na interpelację poselską wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Tylko z Rosji sprowadzono 13,47 mln ton tego surowca, ale węgiel sprowadzany jest nawet z tak egzotycznych kierunków, jak Mozambik (0,55 mln ton). Jeżeli tak wygląda sytuacja, stopniowa eliminacja węgla z ogrzewnictwa domowego (rezygnacja z importu) w żaden sposób nie zagrozi polskim górnikom i ich rodzinom, a poprawa jakości powietrza będzie nagrodą dla nas wszystkich.


Zmiany uderzą w najbiedniejszych

Kolejna teza regularnie podejmowana przez przeciwników działań antysmogowych jest taka, że proponowane i wdrażane zmiany uderzają w najbiedniejszych, którymi nikt się nie przejmuje. Przecież wymiana kotłów, jeżeli staje się obowiązkowa, nie następuje z dnia na dzień. Okresy przejściowe trwają nawet do 10 lat (jak w przypadku projektu uchwały antysmogowej na Śląsku), co odpowiada okresowi życia większości kotłów. Każda z osób dotkniętych zmianami ma więc czas, na podporządkowanie się nowym przepisom.

Warto również podkreślić, że poszczególne gminy wdrażają programy dofinansowań dla wymiany źródła ciepła, które umożliwiają pozyskanie bezzwrotnego wsparcia dotacyjnego (np. gminne Programy Ograniczania Niskiej Emisji, czy projekty realizowane ze środków unijnych). Wdrażany jest także program „Czyste powietrze” (co prawda odbywa się to z dużymi problemami, ale mają zostać wprowadzone zmiany, które podniosą efektywność wdrażania programu). Oczywiście, nikt nie twierdzi, że obecne programy wsparcia są wystarczające, a rosnące ceny paliw (w tym najpowszechniej używanych sortymentów węgla, takich jak groszek) dodatkowo uderzają w odbiorców. Twierdzenie jednak, że nie ma żadnych możliwości pozyskania wsparcia na wymianę ogrzewania to również spore nadużycie.

Warto też zwrócić uwagę na fakt, że tylko niewielki procent osób z kategorii tzw. ubóstwa energetycznego to jednocześnie osoby wpisujące się w ubóstwo ekonomiczne, a więc niemające wystarczających środków do życia. Pierwsza kategoria to osoby, które na cele grzewcze przeznaczają więcej niż 10-13% (w zależności od definicji) swoich dochodów. Często nie są to osoby o niskich dochodach, a osoby, które w nieefektywny sposób ogrzewają nieocieplone domy. Jeżeli zapewnione zostanie im wsparcie w postaci dopłat do modernizacji systemu grzewczego oraz – co dałoby świetne, długofalowe efekty – termomodernizacji domu, osoby te będą w stanie bez większego problemu ogrzewać swoje domy w sposób efektywny od strony ekonomicznej i środowiskowej.

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku osób znajdujących się na granicy ubóstwa ekonomicznego, dla których sam zakup opału stanowi co roku bardzo duży problem. W tym przypadku nie ma mowy o bezproblemowym przejściu na bardziej efektywny system grzewczy i dla takich osób powinny zostać przygotowane programy dopłat nie tylko do modernizacji systemu grzewczego, ale i jego późniejszej eksploatacji. Warto jednak podkreślić, iż mówimy tu o bardzo wąskiej, kilkuprocentowej grupie znajdującej się w obszarze ubóstwa ekonomicznego.


Węgiel zastąpią Odnawialne Źródła Energii

Teza o całkowitym przejściu na energię odnawialną w naszych warunkach klimatycznych i technologicznych jest bzdurą, przynajmniej jeżeli mówimy o najbliższych kilku, kilkunastu latach. Podobnie fałszywe jest stawianie w opozycji odnawialnych źródeł energii i węgla kamiennego. Jeszcze przez długie lata będziemy w Polsce prowadzić energetykę opartą na węglu. To fakt, niezależnie od tego, czy komuś się to podoba, czy nie.

Tak samo, jak faktem wynikającym z postępu technologicznego i dbałości o klimat, jest STOPNIOWE odchodzenie od węgla w ogrzewnictwie i energetyce. Odnawialne źródła energii, ze szczególnym uwzględnieniem mikroinstalacji małej mocy, będą po prostu w coraz większym stopniu uzupełniały nasz mix energetyczny (boom fotowoltaiczny w 2019 roku pozwolił na zainstalowanie mikroinstalacji o mocy około 1,4 GW!). Poza tym spora część technologii OZE, poza kotłami na pellet z biomasy i pompami ciepła (ewentualnie wdrażanych w skojarzeniu z fotowoltaiką) to technologie związane z wytwarzaniem energii elektrycznej, a nie energii cieplnej. Tak więc, jeżeli mówimy o ogrzewaniu naszych domów, odnawialne źródła energii, poza pompami ciepła i biomasą, mogą być tu jedynie uzupełnieniem. Fotowoltaika czy energia wiatrowa nie ogrzeją naszych domów, ale mogą stopniowo uzupełniać krajową produkcję energii elektrycznej, co będzie odbywało się nie tylko z korzyścią dla powietrza, którym oddychamy, ale również dla klimatu. Przeciwdziałanie zmianom klimatycznym i ograniczenie emisji CO2 to wyzwanie, z którym w najbliższych latach będziemy musieli się zmierzyć.

Patryk Swoboda

Prezes Zarządu
Planergia Sp. z o. o.

Grafika:

 
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl